czwartek, 23 października 2014

Zdjęcie do CV po Niemiecku - Jak powinno wyglądać zdjęcie na potrzeby ubiegania się o pracę w Niemczech?


W lutym Kasia zdecydowała się na zrobienie zdjęcia aplikacyjnego w zaprzyjaźnionym z nami studiu fotograficznym w Berlinie-Steglitz Fotostudio Ludwig. W marcu potrzebowała zdjęcia legitymacyjnego, na które zdecydowała się w studiu ze świetną ofertą cenową reklamowanego przez jedną z największych stron internetowych do zakupów grupowych w Niemczech. „Różnica między dwoma sesjami jest … ogromna. Tak jak różnica między efektem końcowym.” podsumowuje Kasia. Na rozmowę wybraliśmy tętniący życiem plac Aleksandra.



Czy byłaś umówiona ze studiem na sesję?

Tak. W obydwu przypadkach byłam umówiona na spotkanie.


Jak się czułaś idąc na obie sesje?

Tego dnia, gdy szłam do pierwszego fotografa, nie byłam w ogóle w dobrym nastroju. Gdy stanęłam przed obiektywem, byłam wręcz zła na siebie, że nikt ze znajomych ze mną nie przyszedł. Efekt końcowy mnie bardzo uspokoił i czuję, że zrobiłam wszystko, aby pokazać pracodawcy, że szukanie pracy biorę na serio.
W przypadku drugiego zdjęcia byłam w dobrym nastroju, na dworze świeciło słońce. Nie miałam tremy, bo jedno zdjęcie już miałam, z którego jestem zadowolona. Zdjęcie robione podczas drugiej sesji było w pakiecie razem ze zdjęciem legitymacyjnym, które potrzebowałam. Mimo że przyszłam zrelaksowana i w dobrym nastroju, to wyszłam lekko oszołomiona. Pierwsza sesja nauczyła mnie całkiem innego podejścia do tematu robienia zdjęć na cele poszukiwania pracy.


Od czego rozpoczęła się sesja?

W przypadku pierwszej sesji zostałam przytłoczona pytaniami: co studiowałam, w jakiej branży szukam pracy, na jaką pozycję. Jakie wrażenie chciałabym wywrzeć: sympatycznej dziewczyny, twardej bizneswoman czy duszy artystycznej? Na początku te pytania mnie onieśmieliły. Jako absolwentka Kulturoznawstwa mam wrażenie, że przede mną jeszcze długa droga do wymarzonej lub dobrze płatnej pracy. Czułam się zdezorientowana i zdziwiona. Częściowo myślałam, że to żart lub jakieś sztuczki marketingowe.
Drugą sesję zaczęłam od rozmowy z praktykantką, wyraźnie pochłoniętej poprzednim klientem. Potem zostałam przekierowana do pani fotograf, która zadała mi jedno pytanie, który profil – lewy czy prawy - lubię bardziej.


Ile zdjęć wykonano?

W przypadku pierwszej sesji około 30, drugiej około 20. W przypadku pierwszej sesji nie podobało mi się szczególnie żadne zrobione zdjęcie. Mój wewnętrzny sprzeciw przeciwko znaczeniu zdjęć w staraniu się o pracę przełożył się na mój wygląd.
W przypadku drugiej podobały mi się dwa zdjęcia. Żałuję, że przy drugiej sesji nie dokonano retuszu, ale dostałam także te zdjęcia w formie cyfrowej. Może polubię w końcu Photoshopa! ;)


Rozumiem zatem, że w przypadku pierwszej sesji retusz był

Tak, dokonany bardzo gruntownie. Omówiliśmy także efekty, jakie miał dać retusz. Podczas fotografowania fotograf zachęcał mnie do lekkiego uśmiechu. Postawa władcza, czyli brak uśmiechu nie jest mile widziana w NGO i nie koniecznie jest atutem gdzie indziej. Nadmierny uśmiech również nie zawsze jest mile widziany. Moje zdjęcia były albo zbyt sztucznie roześmiane albo poważne. Fotograf przy pomocy retuszu uzyskał więc efekt "roześmianych oczu".


W jaki sposób wybrałaś zdjęcie?

Przy pierwszej sesji, fotograf podszedł do wyboru zdjęć bardzo systematycznie. Najpierw wybraliśmy zdjęcia bez oczywistych defektów, np. zamknięte oczy. Potem porównywaliśmy jedno z drugim. To gorsze odpadało, a te, które pozostało było porównywane z kolejnym. Jeżeli nie mogliśmy się zdecydować, porównywane były trzy zdjęcia. Fotograf wskazał kilka jego zdaniem najlepszych zdjęć. Pytał jak jego propozycje mi się podobają. W końcu wybraliśmy jedno zdjęcie, które poddane zostało retuszowi.
Podczas drugiej sesji pani pokazała mi zdjęcia na monitorze jedno po drugim. Na wybranie zdjęcia miałam bardzo mało czasu, dosłownie kilkadziesiąt sekund. Nie miałam możliwości obejrzenia zdjęć w spokoju, bo pewna całująca się para zajęła krzesła przed monitorem. Na moja prośbę, by się trochę przesunęli wykazali irytację. Pani ze sklepu nie była zainteresowana światem wokoło tylko szybkim moim wyborem. Przesuwała zdjęcia, czekała na moją decyzję, ponaglała.


Jak długo trwała cała sesja?

Około godziny w pierwszym wypadku, przy czym rozmowa, pierwsze ustawienie, rozgrzewka zajęły około 20 minut. Wydaje mi się, że samo fotografowanie trwało bardzo krótko, około 10-15 minut. W trakcie robiliśmy przerwy na poprawę włosów i zmianę przedziałka. Długo trwała obróbka, podczas której rozmawialiśmy o możliwościach rynku pracy. Fotograf wypytywał trochę co robię w Niemczech, jakie mam wrażenie z pobytu, itp.
W drugiej sesji praktycznie nie rozmawiałam z personelem. Panie były mile przy pierwszym pytaniu, ale już przy drugim udzielały odpowiedzi podirytowanym tonem. W zasadzie nie można było nawet zadać pytania, bo personel był już zajęty innymi klientami. Cała sesja łącznie z wybraniem zdjęcia i wydrukiem trwała może 15 minut.


Czym jeszcze różniły się sesje?

W przypadku pierwszej sesji stałam i miałam stać w określony sposób. W przypadku drugiej też, ale tutaj nie dostałam żadnych porad, w jaki sposób miałam się ustawić.
Tło użyte przez pierwszego fotografa bardziej mnie przekonało. W toalecie było tu także kilka różnych sprayów, więc mogłam odświeżyć fryzurę. Miłe było również, że zaproponowano mi coś do picia. Pomogło mi to się zrelaksować.
Podczas pierwszej sesji obsłużona byłam od początku do końca przez jednego fotografa.
Podczas drugiej sesji miałam do czynienia z dwoma osobami, pomiędzy którymi nie było żadnej komunikacji.


Czy jesteś zadowolona ze zdjęć?

Ze zdjęcia z pierwszej sesji jestem bardzo dumna i patrząc na nie mam ochotę, może to zabrzmi nieskromnie, sama siebie zatrudnić, bo tak sympatycznie i miło się prezentuję. Wiele osób pytało się mnie gdzie robiłam zdjęcie. Na fb polubiło je ponad 100 osób. To chyba też już mówi samo za siebie. Przez fb dostałam nawet propozycję pracy po tym jak na jednym z forów zapytałam gdzie forumowicze poleciliby mi szukanie pracy z moimi kwalifikacjami. Nie wiem, co było decydującym czynnikiem - mój wizerunek, opis moich kompetencji, a może po prostu efekt całości?
Z tym zdjęciem nabrałam odwagi do szukania stażu w miejscach, których wcześniej nie brałam pod uwagę myśląc, że za wysokie progi. Czuję się bardziej pewna siebie i wiem, że moje zdjęcie odpowiada niemieckim normom i oczekiwaniom rekruterów.
Co do drugiego zdjęcia uważam, że jak na takie tempo i brak retuszu zdjęcie jest ok. Nie będę go jednak używała w aplikacji o pracę.


Ile kosztowała każda z sesji?

Koszt pierwszej sesji to 50 EUR, drugiej 29,90 EUR. W obu przypadkach otrzymałam rabat.
Myślę, że szukając pracy takiej już poważnej nie tylko należy iść do bardzo dobrego fotografa. Jest to koniecznością! Ten nie kosztuje aż tak wiele więcej. A efekt zwłaszcza emocjonalny, no i dla kobiet – nieoceniony.


Jak oceniasz obie sesje?

Podczas pierwszej sesji czułam się pewnie, w rękach osoby, która wie, co robi, zna zasady obowiązujące w różnych branżach. Czułam się w komfortowy sposób, zapanowałam nad tremą. Potraktowana zostałam z szacunkiem. Nabrałam też więcej wiary w sam proces rekrutacji, który jest w Niemczech sztuką, o której powstało już wiele książek. Pan zapewnił mnie, że ma klientów, którzy dzwonią podziękować za sesję, po otrzymaniu pracy.
Podczas drugiej sesji było wiele negatywnych wrażeń. Przykładowo panie, które na moje pytania reagowały paniką. Na pytanie czy będzie retusz usłyszałam – „Nie wiem, co pani ustaliła z koleżanką fotografem”. Na pytanie – „Czy koleżanka pani powiedziała, które zdjęcie poleca” – dostałam podirytowana odpowiedź – „A skąd ja mam to wiedzieć?” Personel wykazał też nietakt, bo miałam dostęp do sesji zdjęciowych innych ludzi. Znalezienie moich zdjęć zajęło im sporo czasu, a jak już je znalazłyśmy, miałam odpowiedzieć prosto z mostu, które biorę. Czułam się też lekko źle potraktowana, bo moje zdjęcia były także widoczne dla całującej się pary. Miałam świadomość, że będą je widzieć także następni klienci. Wydało mi się to stresujące i przede wszystkim nieprofesjonalne. Różnica między dwoma sesjami jest więc ogromna. Tak jak różnica między efektem końcowym.


Które studio polecasz?

Polecam pierwsze studio nie tylko z czystym sumieniem, ale i z dobrym wspomnieniem. Jestem pełna podziwu jak cierpliwy i kooperujący był fotograf i jaką miał wiedzę. Efekt końcowy mnie zachwycił. Mówię to lekko zawstydzona, bo myślałam, że stoję ponad mody i kult zewnętrzny. Nie do końca ten proces wizualnej optymalizacji siebie podzielam czy go rozumiem, ale się dostosowałam. I dlatego też jestem bardzo wdzięczna 8careers za cenne rady, które pomogły mi czuć się dobrze przygotowaną do rekrutacji w Berlinie.
Do drugiego studia można się udać, aby wyrobić mało ważne zdjęcie legitymacyjne.


Czy chciałabyś coś jeszcze dodać?

Nie mogę się doczekać kolejnej sesji zdjęciowej u profesjonalnego fotografa, bo doceniłam tego typu zdjęcia. Tak jak przed dziesięcioleciami szło się na sesje zdjęciową z całą rodziną w odświętnych ubraniach, tak teraz myślę, że warto powrócić do tego zwyczaju. Profesjonalni fotografowie potrafią nie tylko uwiecznić naszą fizyczność, ale wyłonić też ducha, nasz dusze. A współczesny Photoshop ulepsza nawet i wrażenie tej duszy jaką robi ona na otoczeniu. Nie sądziłam, że profesjonalista robi tak dużo i taką różnicę wprowadza.


Dziękuję. Trzymamy kciuki za powodzenie Twoich aplikacji!


08 kwietnia 2014 - 8careers [infinity careers]

Oryginalnie opublikowany: http://www.8careers.eu/blog/pl/cv-po-niemiecku-zdjecie-aplikacyjne.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz